Dlaczego położna i doula powinny współpracować?

Zmiany w opiece okołoporodowej w Polsce następują dużo szybciej niż można się było tego spodziewać. W ostatnich latach wyraźnie zaakcentowano kobietę w ciąży, jako osobę najważniejszą i podejmującą wszelkie kluczowe decyzje. Oczywiście, konsekwencje tego stanu rzeczy odbijają się na atmosferze pracy ginekologów, czy położnych. Bo kobieta coraz częściej zdaje sobie sprawę z tego, co jej przysługuje i z możliwości wyboru różnych opcji.

Dostrzeżono też, jak ogromne znaczenie w opiece okołoporodowej ma położna. Może ona prowadzić kobietę przez całą ciążę, przyjmować poród i wspierać noworodka i matkę w połogu. Teoretycznie od przyszłego roku położna będzie mogła kierować pacjentkę na badania i nawet wypisywać określone leki na receptę. Położna z roku na rok otrzymuje od systemu ochrony zdrowia kolejne narzędzia i uprawnienia podnoszące jej rangę w opiece okołoporodowej. Dodatkowo, położna musi być coraz mądrzejsza. Liczne kursy, szkolenia… Z jednej strony dobrze, bo nowa wiedza zawsze się przyda, ale gdyby zamiast szkoleń położna wzięłaby nadgodziny w szpitalu, to łatwiej byłoby przetrwać do pierwszego…

 

Oczywiście, za zmianami w podejściu do zawodu położnej nie nastąpiła poprawa zarobków. Położna jest bardzo źle wynagradzana. Jednak sytuacja niedoceniania wielu zawodów to jeden z podstawowych grzechów polskiej ochrony zdrowia.

 

Nic więc dziwnego, że rozrasta się sektor prywatnej ochrony zdrowia w Polsce. Oczekując porodu, rodzice decydują się często na poświęcenie oszczędności lub zapożyczają się. Byle tylko poród odbywał się w wyidealizowanych warunkach, bo takie im się kojarzą z prywatnymi porodami.

 

Prywatne porody, a nawet prywatna opieka okołoporodowa to efekt systemowych zaniedbań w przestrzeni zdrowia publicznego. Problemy państwowych szpitali i klinik zamiatane są przez urzędników pod dywan, a chorzy – jeśli tylko ich na to stać – uciekają do prywatnych lecznic i klinik.

 

Lekarze odnaleźli się w nowej sytuacji bez problemu. Pracują państwowo i świadczą swoje usługi prywatnie. Również niewielka część położnych pracuje zawodowo w sektorze prywatnym, na ogół zatrudniona przez prywatne kliniki lub prowadząc własną działalność, jak opisywane i promowane na Znanej Położnej szkoły rodzenia i inne inicjatywy położnych. Czasami położne pracują zarówno w placówkach publicznej służby zdrowia, jak i w sektorze prywatnym.

 

Jednak większość położnych, bez względu na staż i bez względu na posiadaną wiedzę i doświadczenie utrzymuje siebie i swoją rodzinę z głodowej pensji pracując tylko w publicznej służbie zdrowia. Na dodatek cały jej ogrom wiedzy okazuje się nie do wykorzystania. Bo bez szans przebicia się przez autorytarnego lekarza.

 

Do tego wszystkiego doszła jeszcze kwestia wielu wątpliwości powiązanych z dotychczasową medykalizacją porodów. Przykłady z Holandii, czy też Wielkiej Brytanii oraz analiza przebiegu porodów fizjologicznych przekonują coraz większą ilość specjalistów do tego, że porody w domach narodzin lub w domach matek nie są niebezpieczne.

 

Większość kobiet chce rodzić w naturalnych, przyjaznych warunkach, szybko i bez bólu. Te, które decydują się na poród poprzez operację cesarskiego cięcia korzystają z pełnej medykalizacji zabiegu pod czujnym okiem lekarza.

 

Jednak wiele kobiet chce rodzić naturalnie i najchętniej przy wsparciu położnej, którą kobieta pozna wcześniej, zaufa jej i jej rękom. Co więcej, wizyty położnej w czasie ciąży, które są refundowane przez NFZ ułatwiają podjęcie takiej decyzji. Nie jest też tajemnicą fakt, że przyszli rodzice często decydują się na dodatkowe, prywatne wizyty położnej, które opłacają z włąsnej kieszeni.

 

Niestety, jak to w życiu bywa. Niektóre położne stają się popularnymi i rekomendowanymi wzajemnie patronkami kobiet w ciąży, a inne nawet nie zadają sobie trudu poszukania kobiet ciężarnych zainteresowanych wizytami położnej. Poświęciliśmy dużo czasu i energii na promocję naszego artykułu Dla kobiet ciężarnych bezpłatne wizyty położnych, bo wiele przyszłych matek nadal nie wie o przysługujących im spotkaniach z położną.

 

Położna jest kobietą z pasją. Niestety, nadeszły czasy dynamicznych zmian. Niektórym położnym jest trudniej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Opieka okołoporodowa wychodzi poza sferę ochrony zdrowia w emocjonalną przestrzeń miłości i bezpieczeństwa, która jest potrzebna kobiecie w ciąży i podczas porodu.

 

Tak pojawiła się doula. Doula nie jest konkurencją dla położnej. Bo doula nie przyjmie porodu. Wizyty douli nie są refundowane przez NFZ. Przede wszystkim, doula nie musi posiadać nawet drobnej części wiedzy, która jest niezbędna w zawodzie położnej.

 

Kobiety, które korzystają z usług douli często chcą rodzić naturalnie w domu narodzin lub we własnym domu. Często rozważają taką decyzję. Ba! Nawet ją konsultują z doulą. Dopytują o niezależne położne przyjmujące porody w domach, dopytują o to, czy położnej można zaufać.

 

Kobieta podejmując wszelkie decyzje związane z ciążą i porodem może je konsultować z mamą, z przyjaciółką i może też z doulą. Pozostawiony kobiecie wybór w granicach określonych prawem nie powinien podlegać dyskusji.

 

Głos douli nie musi być decydujący. Ale dlaczego ma być to głos niesprawiedliwy wobec roli i pozycji położnej? Dlaczego ma dojść do absurdalnej wojny dwóch niedowartościowanych nadal zawodów?

 

Ochrona zdrowia kojarzy się z ratowaniem życia. W tym celu pracownik ochrony zdrowia zachowuje chłodny dystans do pacjenta i do jego problemu, Jest to nazywane profesjonalizmem.

 

Kobieta w ciąży potrzebuje ciepła, bliskości. Chce być przytulona i chce, żeby wysłuchiwać jej słów, chociaż nie mają one żadnego znaczenia. Profesjonalny lekarz ginekolog raczej celowo zachowa dystans, bo okazywanie ciepła i bliskości pacjentce graniczy z molestowaniem.

 

Położna mogłaby i czasami jest ciepłym wsparciem, czego dowodem jest historia opisana przez Dorotę Szarowicz - Mama anioła. O synku Miłoszu, ale też o położnej.

 

Niestety, położnych nie wyposażono w narzędzia komunikacyjne, w umiejętność dopasowywania się do czasami złego, a czasami dobrego humoru pacjentki. Część z ludzi rodzi się z taką umiejętnością, a może nabywa ją w różnych sytuacjach? Dlatego niektóre położne radzą sobie z tym świetnie, a inne sobie nie radzą. Znajdziecie na ten temat wiele tekstów na Znanej Położnej.

 

Doula zagospodarowała lukę związaną z komunikacją. Doula staje się przyjaciółką, powierniczką. I tu pojawia się problem… Bo doula musi być odpowiedzialna za swoje słowa i rady.

 

Doula nie ma doświadczenia położnej, nie zawsze zna jej rolę w opiece okołoporodowej. Jednak niedoświadczona i nieodpowiedzialna w swoich słowach może mieć zdolność do podważenia w świadomości kobiety w ciąży rekomendowanych i zapewne najlepszych decyzji lekarza lub położnej.

 

Doula buduje zaufanie do siebie w świadomości ciężarnej kobiety. Nie może więc istnieć żadna rywalizacja, żaden spór kompetencyjny między położną i doulą, bo konsekwencje poniesie kobieta i jej dziecko.

 

Położna i doula służą kobiecie. Położna latami studiuje tajniki swojego zawodu, ale ze względu na swoją osobowość, czy też wychowanie może nie posiadać umiejętności douli. Z kolei doula nie zdobędzie wiedzy położnej bez studiów medycznych, więc nie jest dla położnej żadną konkurencją w miejscu pracy.

 

Wiemy, że nie wszystkim położnym się podoba, że na Znanej Położnej opisujemy i promujemy nie tylko położne, ale czasami również te najlepsze doule. Sądzimy, że doula tak długo będzie atrakcyjną usługą dla kobiet w ciąży, jak długo położne nie posiądą pełnych umiejętności komunikacyjnych w relacjach z pacjentkami. Gdybyśmy zignorowali doule, to i tak ten zawód będzie się rozwijał w najbliższych latach.

 

Prosimy zatem, nie twórzcie grupy doul i grupy położnych, które zamiast sprawnie uzupełniać swoje obowiązki, walczą o nieistniejącą strefę wpływów. To nie z winy douli zawód położnej jest źle opłacany. Wiele z położnych od lat pełni nie tylko funkcję położnej, ale również funkcję douli, przyjaciółki kobiety i nawet nie stosuje w stosunku do siebie określenia położna-doula.

 

Wierzymy, że zawód położnej oparty jest na miłości do życia, szacunku do kobiety i umiejętności pracy w ramach opieki okołoporodowej z lekarzem i z doulą. Przy czym doula jest taką młodszą siostrą położnej. W tej chwili, kiedy zawód douli dynamicznie się kształtuje, to położna jest w stanie odróżnić profesjonalną doulę od pełną dobrych chęci, ale nie do końca odpowiedzialną doulę.

 

Warto więc wspierać cenne inicjatywy i działania dobrych douli i wierzyć, że doule równie obiektywnie przedstawiają kobietom w ciąży rolę położnej i rekomendują konkretne, dobre położne. Powinnyśmy współpracować, a nie krytykować się wzajemnie i tracić przez to w oczach tych najważniejszych, czyli kobiet.

 

Czasami w niektórych wypowiedziach lekarzy na temat położnych można z łatwością doszukać się pobłażliwych, czy wręcz pogardliwych słów. Położna nie powinna być lekceważona przez nikogo i sama też nie może lekceważyć innych zawodów.

 

Możemy patrzeć sobie na ręce, wytykać błędy. Ale tylko współpraca i wzajemna pomoc położnej i douli pozwoli rozwijać się obu zawodom we właściwy, czyli godny i profesjonalny sposób. Podobno kobiety umieją rozmawiać oraz potrafią ze sobą współpracować dużo lepiej niż mężczyźni. Rozmawiajmy, czekamy na Wasze opinie i komentarze!

 

 

2015-12-14