D-MER czyli negatywne emocje podczas karmienia piersią

należy zaznaczyć i podkreślić, że D-MER to nie psychiczna odpowiedź organizmu kobiety na sam akt karmienia piersią, ale jest to negatywna odpowiedź jej organizmu na sam moment wypływu mleka z piersi. Obniżony nastrój, żal, złość, smutek – to właśnie owe dysforyczne odczucia kobiety w tym czasie.

Karmienie piersią to temat ciągle na topie. Wciąż powstają nowe kampanie promujące ten sposób karmienia. A to jakaś celebrytka wrzuca zdjęcie na Insta, na którym karmi swoje maleństwo, a to jakaś modelka spaceruje po wybiegu z dzieckiem uwieszonym u piersi... Standard. Kobieto, karm piersią, to takie normalne, zdrowe, cudowne! A jakie trendi!!!

 

Oczywiście, nie neguję tutaj korzyści jakie niesie dla matki i dziecka karmienie piersią, wręcz przeciwnie, jestem ostatnią osobą, która by to chciała zrobić, a świadczą o tym m.in. moje artykuły. Ale prawda jest taka, że każda kobieta karmiąca piersią doświadcza tego wyjątkowego aktu w całkowicie inny i unikatowy sposób.

 

Podczas gdy wiele kobiet karmiących piersią z wyboru opisuje ten akt jako pełen bliskości, doświadczania miłości i radości płynącej z budującej się prawie namacalnie więzi, a także poczucia dawania swojemu dziecku tego, co najlepsze, to istnieje jeszcze stosunkowo skromny, lecz ogromnie znaczący procent kobiet, dla których karmienie piersią stało się doświadczeniem nawet traumatycznym. I nie chodzi tutaj o słynny terror laktacyjny czy też problemy związane z laktacją tj. zastój, obrzęk, poranione brodawki. Mam na myśli psychiczne cierpienie kobiet związane z mało znanym większości z nas zespołem D-MER, czyli dysphoric milk ejection reflex, w wolnym tłumaczeniu – odruch dysforycznego wypływu mleka.

 

Na początku należy zaznaczyć i podkreślić, że D-MER to nie psychiczna odpowiedź organizmu kobiety na sam akt karmienia piersią, ale jest to negatywna odpowiedź jej organizmu na sam moment wypływu mleka z piersi. Obniżony nastrój, żal, złość, smutek – to właśnie owe dysforyczne odczucia kobiety w tym czasie. Wspomniane trudne uczucia towarzyszą matce zarówno, gdy jest to odciąganie pokarmu, karmienie czy spontaniczny wypływ nie związany ani z jednym, ani drugim. Poza tymi epizodami kobieta czuje się dobrze zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ponadto nie wiąże się z poporodowymi zaburzeniami nastroju, ale może z nimi współwystąpić, natomiast nie będą one jego bezpośrednią przyczyną. Jako odruch D-MER nie zależy od świadomej woli kobiety.


Pierwszy raz o D-MER wspomniano dopiero w 2007 roku, zaś w 2008 grupa doradców laktacyjnych we współpracy z innymi specjalistami z zakresu medycyny zaczęła pracę nad poznaniem lepiej tego zaburzenia i stworzeniem jego obrazu klinicznego. Dlaczego tak późno? Wynika to przede wszystkich z dwóch przyczyn. Po pierwsze z tego powodu, że wiele kobiet zwyczajnie nie przyznaje się do takich silnych i trudnych emocji, podczas przecież tak pięknego aktu. Po drugie wielu specjalistów z zakresu medycyny perinatalnej czy doradców laktacyjnych poszukiwało przyczyn złych odczuć matek karmiących w depresji poporodowej, złym funkcjonowaniu społecznym czy psychicznym, albo nawet uważało to za skutek traum seksualnych.

 

Kobieta z rozpoznanym odruchem dysforycznego wypływu mleka (D-MER), w zależności od stopnia nasilenia objawów, może odczuwać przygnębienie, smutek, uczucie pustki, poczucie beznadziei, obrzydzenie, poczucie winy, wstyd, lęk, zmęczenie, ataki paniki, frustrację, a nawet jawną złość, gniew i agresję. Są to też np. akty autoagresji, jak drapanie się do krwi, uderzanie głową o ścianę, gryzienie się, myśli samobójcze, wybuchy gniewu, stany głębokiego smutku i otępienia.

 

Warto wiedzieć, że zazwyczaj nie ma żadnego zagrożenia dla dziecka – w większości przypadków matka wszystkie negatywne i agresywne emocje kieruje na siebie lub osoby trzecie. Niemniej jednak rodzi się ogrom emocji związanych z poczuciem winy, ogromnym żalem do siebie, a i czasami odrobiną złości do dziecka, że w pośredni sposób związane jest z wywołaniem tego przykrego stanu, co zwykle powoduje jeszcze większe poczucie winy i złość na samą siebie.

 

Pod kątem intensywności podzielono D-MER na łagodny, umiarkowany i ciężki. Kierowano się ocenami matek jeszcze niewiedzących czym jest D-MER, a które określały stopień nasilenia swoich emocji na skali 1-10, gdzie 1 stanowiło minimalne nasilenie, zaś 10 bardzo silne.


Łagodny D-MER (1-3), gdzie mamy zazwyczaj nie szukają pomocy ani leczenia, a objawy mijają do 3 miesięcy.


Umiarkowany D-MER (4-6), kobiety obniżają odrobinę tę ocenę po poznaniu informacji na temat D-MER, większość z nich utrzymuje karmienie piersią, a dysforia wówczas trwa 3-9 miesięcy. Mamy te poszukują naturalnych sposobów radzenia sobie z trudnością i starają się wprowadzić jakieś zmiany w styl życia.


Ciężki D-MER (7-10), gdzie mamy nie zmieniają tej oceny nawet po uzyskaniu diagnozy. W tym wypadku kobiety najczęściej odstawiają dzieci od piersi, a jeśli nie, to objawy utrzymują się do około roku. Mamy z tego poziomu intensywności miewają myśli samobójcze i zachowania autoagresywne. W ich przypadku najbardziej zaleca się, aby sięgnęły po środki farmakologiczne, jeśli chcą wciąż karmić.
         
Za główną przyczynę powstania zaburzenia uważa się zaburzoną gospodarkę dopaminową organizmu. Dopamina to jeden z neuroprzekaźników, który w zależności od obszaru mózgu pełni różne role. W przypadku D-MER interesującym nas miejscem jest podwzgórze, gdzie dopamina wpływa na wydzielanie prolaktyny, czyli hormonu ściśle związanego z laktacją.

 

Dzięki czasowemu spadkowi dopaminy możliwy jest duży wzrost prolaktyny, co bezpośrednio przekłada się na powstawanie mleka. Znakomita większość karmiących tego spadku nie zauważy, niemniej u kobiet z D-MER jest on na tyle silny i gwałtowny, że kobieta odczuwa go jako nagłe uderzenie fali negatywnych emocji. Może się to wiązać z większą wrażliwością niektórych kobiet właśnie na wahania w gospodarce dopaminowej. Możliwe jest także, że u tych mam czasowo zmieniło się przekaźnictwo dopaminy i dodatkowo karmienie piersią pogłębia to zaburzenie.

 

Aby prawidłowo zdiagnozować D-MER musi nastąpić gwałtowna i intensywna zmiana nastroju na chwilę przed wypływem mleka i trwać od kilkunastu sekund do nawet 2 minut. Podkreślę jeszcze raz - awersja do karmienia piersią cechuje się ciągłą lub długotrwałą niechęcią do karmienia piersią swojego dziecka, zaś przy D-MER dysforia występuje tylko i wyłącznie podczas samego aktu karmienia. Przyczyny awersji leżą głęboko w psychice kobiety, zaś D-MER jest zaburzeniem czysto fizjologicznym.

 

Charakterystyczną cechą D-MER jest to, że pojawia się podczas karmienia wszystkich dzieci lub też ujawnia się dopiero przy kolejnych pociechach. Rzadką sytuacją (1% przypadków) jest D-MER przy pierwszym dziecku i jego brak przy kolejnym.


Z racji tego, że zaburzenie to dopiero zaczyna być jakkolwiek znane na świecie, jak i w Polsce, to niestety wiele kobiet zostaje ze swoimi trudnościami same, szukając niejednokrotnie pomocy na oślep. Bardzo często ona i jej bliscy uważają, że wszystkiemu winne są poporodowe zmiany hormonalne i niedługo to minie, ale z drugiej strony - ileż można czekać? Niejednokrotnie kobieta zaczyna obwiniać siebie za owe emocje, pogłębia się jej żal, odstawia dziecko od piersi, zaczyna czuć się lepiej, ale przez to zaczyna też uważać siebie za złą matkę. Negatywne uczucia zataczają koło i nic dobrego z tego nie wynika.

 

To, czego najbardziej potrzebuje kobieta z D-MER, to przede wszystkim świadomość, że to fizjologiczne zaburzenie, nie zaś głębokie zaburzenie psychiczne. Wsparcie i zrozumienie okazane kobiecie to podstawa. Spora część kobiet cierpiących na łagodną/umiarkowaną postać D-MER radzi sobie z zalewem dysforii poprzez myślenie o najszczęśliwszych momentach swojego życia. W najcięższych stanach D-MER, kiedy kobieta dalej chce karmić, szanse na zwiększenie komfortu psychicznego może dać wsparcie farmakoterapeutyczne. Popularne SSRI (inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny, najczęściej przepisywane leki antydepresyjne), nie wpływają w żaden sposób na leczenie D-MER, a jedynie próbować można lekami regulującymi przekaźnictwo dopaminy.


Jeżeli również Ciebie dotyczy ten problem to pamiętaj - nie obwiniaj się o to co czujesz! Problem jest natury hormonalnej i nie możesz na to nic poradzić. Nie jesteś złą matką i nie jest tak, że kochasz swoje dziecko mniej niż inne kobiety. Twoje dziecko potrzebuje przede wszystkim Twojej bliskości i Ciebie, Twoje mleko, choć ważne, nie jest najważniejsze. Pamiętaj o zadbaniu o siebie, o swój komfort, poszukaniu pomocy i uświadomieniu bliskich. Dasz radę!!


 

 

 

 

 

2018-08-13