List położnej do Świętego Mikołaja

Tak się przyjęło, że na koniec roku robi się podsumowania, a z okazji świąt składa życzenia. Oryginalna nie będę i tradycję podtrzymam. Przy okazji postanowiłam napisać list do Mikołaja. A nuż coś dostanę...

Drogi Mikołaju,


Z nowym rokiem oprócz kolejnych lat na karku i coraz mniej sił fizycznych i psychicznych ciężko wypatrywać napływu pracowników. Z każdym rokiem ilość personelu spada wprost proporcjonalnie do nakładanych obowiązków i wypełniania bzdurnych dokumentów. Wystarczy raz być pacjentem, żeby wiedzieć, że dokumentacja liczy się bardziej niż on  sam. Po roku stwierdzam jednoznacznie - nie jest dobrze. Czy mógłbyś przysłać tu trochę swoich pomocników? Już chyba nikt oprócz reniferów i jeleni nie wybiera zawodu położnej czy pielęgniarki.


Drogi Mikołaju,


Czy mógłbyś sprawić, żeby ciąża trwała 2 lata?


Dziewięć miesięcy to zdecydowanie za krótko dla współczesnej kobiety, żeby przygotować się do narodzin dziecka, opieki nad nim. Fakt, że niektóre szkoły rodzenia nie pomagają zrozumieć podstawowych definicji, ale chyba nie trzeba kończyć Oxfordu, żeby wiedzieć, że poród nie trwa 5 minut jak na YouTubie. Nie liczy się natura, instynkt, spontaniczność.

 

Aplikacja załatwi sprawę za wszystko. Wyliczy termin porodu, podpowie kiedy jechać do szpitala, policzy skurcze na porodówce, urodzi...A nie. No właśnie tu moja prośba o prezent. Masz takiego robota co by urodził za mnie, przewinął dziecko i nakarmił? Jak to możliwe, że jako świeżo upieczona mama nie mam się kiedy wyspać a dziecko chce jeść nie tylko w dzień?!


Drogi Mikołaju,


Jeszcze a propos ciężarnych i młodych mam. Mógłbyś sprawić by zablokować im internet. Wiem, że doradzają tam specjaliści najwyższej klasy - czyli bardziej doświadczone mamy. Wytłumacz mi chociaż, dlaczego zalecenie typu: nie dasz rady wykarmić dziecka bo masz małe piersi, tak jak ja i lepiej od razu kup mieszankę - nie zgadzają się z moimi podręcznikami ze szkoły. W razie czego nie przynoś im poradników dla ciężarnych czy jak wychować dziecko. Są dalekie od rzeczywistości. Mam później za dużo pracy, żeby tłumaczyć, że karminie piersią co trzy godziny rzadko kiedy dotyczy pierwszych dni.


I tak sobie myślę, Święty Mikołaju, jak Ty to wszystko spełnisz? Nie jesteś przecież pielęgniarką, która posiada nadprzyrodzone moce z chwilą wejścia do szpitala.


Życzę Ci, abyś nigdy nie musiał być pacjentem.

 

Pacjentom, życzę, żeby nie trafili na 50 dyżur w miesiącu zmęczonego personelu.

 

Kobietom w ciąży życzę porodu z YouTuba, a noworodkom dużo snu.

 

Szczęśliwym tatusiom zaś niekończącego się pępkowego.


I osobne życzenia składam koleżankom i kolegom po fachu. Życzę Nam, abyśmy nie dali zniszczyć się przez nieudolny system. Żeby w końcu zaczęto nas postrzegać, jako tych co wykonują najcięższą i równie odpowiedzialną pracę, a nie tylko tych co krzyczą o podwyżki za picie kawy na dyżurach. 

 

Życzę, by nasze rodziny miały jeszcze wyrozumiałość, że nie możemy z własnym dzieckiem spędzić wigilii i patrzeć jak cieszy się z prezentów, bo musimy iść na służbę... Służbę zdrowiu.


Tak więc, Święty Mikołaju, jak byś tylko mógł załatwić, żeby ludzie chorowali od poniedziałku do piątku od godziny 7 do 15, to już nigdy Cię o nic więcej nie poproszę. Ja i moje koleżanki na wyginięciu.

 

2016-12-28