Kompetencje położnej i trójstopniowy system selektywnej opieki perinatalnej

Położnictwo to taka dziedzina medycyny, w której zawsze będą mieć miejsce niespodziewane komplikacje. Jaki jest stan polskiego położnictwa? Opinie są skrajnie różne. Spróbujmy więc na porody w Polsce spojrzeć bez emocji.

System ochrony zdrowia w Polsce czeka reforma profesji położnej. Rosnące kompetencję i coraz wyższy próg oczekiwań stawiany położnym przez wyedukowane w internecie przyszłe matki nijak się ma do nędznych zarobków. Można się całym sercem poświęcić kobiecie ciężarnej i jej dziecku, ale optymizmu nie da się wymusić z kogoś, kto ledwo wiąże koniec z końcem mimo brania dodatkowych nadgodzin w miejscu pracy.

 

Dramat niedoceniania opieki położniczej przez biurokratycznych urzędników kładzie się szerokim cieniem na polskie porody. Jednak problematyczne wydaje się również funkcjonowanie trójstopniowego systemu selektywnej opieki perinatalnej, opracowanego na zlecenie Ministerstwa Zdrowia i wdrażanego już od 1994.

 

Pomysł i założenia systemu trójstopniowego były dostosowane do polskich realiów. Szpitale I stopnia referencyjności powinny zajmować się tylko fizjologicznymi porodami. Zasady postępowania podczas porodu fizjologicznego opisane w polskim systemie trójstopniowym wzbudzają pochwały położnych, ginekologów oraz neonatologów z niemal całej Europy. Czyli to chyba dobrze opracowany pomysł funkcjonowania ochrony zdrowia.

 

Przypadki ciąży powikłanej zgodnie z założeniami trójstopniowego systemu selektywnej opieki perinatalnej powinny być kierowane na II lub III poziom referencyjności. Najtrudniejsze zdiagnozowane przypadki ciąży powikłanej miały trafiać do specjalistycznych klinik uniwersyteckich, Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie oraz Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Rozporządzenie Ministra Zdrowia sankcjonuje również trójstopniową opiekę okołoporodową.

 

Niestety, nagminne jest poczucie, że przypadki ciąży powikłanej są w skali umiejętności i możliwości źle finansowanych i pozbawionych wielu niezbędnych narzędzi szpitali powiatowych, czyli szpitali I stopnia referencyjności. System zawodzi, bo ostateczną decyzję o skierowaniu kobiety do innej placówki na ogół musi podejmować lekarz. Przykro o tym pisać, ale trzeba pamiętać, że dla szpitala kobieta w ciąży to pacjent za którym idzie refundacja jego pobytu z NFZ.

 

Często więc za błędnymi decyzjami stoją jednocześnie pragnienie matki, żeby rodzić u swojego doktora, poczucie odpowiedzialności lekarza, ze zawsze był od tego, żeby sobie radzić oraz potrzeby finansowe szpitala.

 

Tragedia porodu bliźniąt w szpitalu powiatowym we Włocławku wywołała ponad rok temu burzę w mediach. Bo ten poród nie powinien się tam odbywać. Analizowano wówczas najróżniejsze przypadki śmierci dziecka lub matki w trakcie porodu. Wprowadzony chaos informacyjny brał się z faktu, że w przypadku tragedii zawsze pojawia się wiele czynników, które mogą - ale nie muszą być jej przyczyną.

 

Błąd lekarza, przemęczenie położnej, czy wadliwa aparatura szpitalna jest doskonałym pretekstem do kolejnego linczu i oskarżeń. Porody nie zawsze będą kończyć się sukcesem i bardzo rzadko za ich niepowodzenie ponnosi odpowiedzialność tylko jeden czynnik.

 

Z drugiej jednak strony zastanówmy się. Gdyby w podobnej sytuacji to położna miała podjąć decyzję o skierowaniu na II lub III poziom kobiety z ciążą bliźniaczą? Czy miałaby problem z uznaniem, ze nie musi sobie ze wszystkim radzić? Że jest doskonałym specjalistą i wszelkie porody przyjmuje nieomylnie?

 

Lekarze często są zdezorientowani faktem, ze położna może prowadzić ciążę. Co prawda, wiele procedur medycznych (przede wszystkim diagnostycznych) potrzebnych kobiecie ciężarnej nadal wymaga skierowania lekarskiego, niezbędne są też wizyty kontrolne u lekarzy. Jednak obowiązek przestrzegania zasad systemu trójstopniowego czyni z lekarza i położnej partnerów, równolegle mogących interweniować w sytuacji zagrożenia ciąży.

 

Znam wielu wspaniałych lekarzy, którzy łączą wiedzę, doświadczenie i najlepsze cechy osobowości człowieka. Medycyna to wymagająca dziedzina, a lekarz bezustannie musi podejmować właściwe decyzje dla ratowania ludzkiego życia. Niestety, zniszczony został etos zawodu położnej, będącej mistrzynią sztuki położniczej, a jednocześnie bezkrytycznie traktowana jest profesja lekarza.

 

Nie jest to dobra ani dla lekarza, ani położnej – a przede wszystkim to niebezpieczne dla przyszłej matki. Systemowo zakładana nieomylność lekarskich decyzji powoduje, że lekarz znajduje się pod presją - musi dać radę. Bez względu na wszelkie okoliczności przyjąć poród, bo przecież komuś innemu też może się to nie udać.

Często nijak się ma więc rzeczywistość do standardów trójstopniowego systemu selektywnej opieki perinatalnej.

 

Jednak zmiany są konieczne i pewnie niebawem nastąpią. Zwiększanie kompetencji położnej może okazać trafionym w dziesiątkę pomysłem. Nie dlatego, że jest mądrzejsza od kogokolwiek. Położna jest pod presją braku zaufania, więc podejmowane przez nią decyzje musza być oparte o standardy, które stworzono w trosce o kobietę ciężarną. Położna nie może się pomylić w ocenie sytuacji.

 

 

2015-08-23