Gdy w szpitalu każdy mówi coś innego...

Ile położnych w danym szpitalu, ilu lekarzy na zmianie - tyle zaleceń i dobrych rad... Jak to rzutuje na wizerunek opieki okołoporodowej w Polsce? Zachęcamy do zapoznania się ze spostrzeżeniami Anny Majdy, pracującej zawodowo w szpitalu położnej.

- Proszę karmić co trzy godziny
- Co Pani robi? Dlaczego karmi Pani co trzy godziny? Noworodka trzeba karmić co dwie godziny.
- Dlaczego karmi Pani co dwie godziny? Trzeba na żądanie!


Ile położnych w danym szpitalu, ilu lekarzy na zmianie - tyle zaleceń i dobrych rad. Jedni każą w szpitalu kąpać, inni kategorycznie nie. Jedni wymasują (oby już nie!) piersi w nawale, inni ochrzanią za gniecenie. Jedni przed porodem będą kazali leżeć tylko na lewym boku, inni nie wspomną o takim leżeniu nawet słowa.


Mówienie różnymi językami jest w naszej działalności ogromnym problemem. Sama często nie chcąc wkopać koleżanki, która dała zalecenia w związku z wiedzą sprzed dwudziestu lat kombinuję i pocę się, żeby dyplomatycznie wybrnąć z sytuacji. Chyba nie ma dyżuru, żebym nie słyszała: - A ta Pani wcześniej mówiła inaczej...

 

Dlaczego tak jest? Dlaczego każdy w szpitalu mówi coś innego? Zabijcie mnie, ale nie wiem...


Szukam wytłumaczeń, zastanawiam się, myślę...


Może to brak szkoleń w szpitalu, które ujednoliciły by konkretne zalecenia? A może brak chęci personelu, do regularnego uczestniczenia w konferencjach? Z drugiej strony, ceny za takie wydarzenia edukacyjne to spora część naszej wypłaty, a i wybudowanie domu własnymi rękami jest łatwiejsze niż uzyskanie urlopu szkoleniowego.


O ile zalecenia między położną a położną są do siebie zbliżone, o tyle zdanie położna - lekarz jest zasadniczo inne. A wiadomo - lekarz to nadczłowiek i co powie, to dla pacjentki jest święte!


Podważyć to, co Pan Doktor powiedział (nawet największą głupotę) jest niemożliwe. A niestety, na pielęgnacji dziecka, czy na laktacji lekarze nie znają się kompletnie. Może trzeba ustalić, że w tych kwestiach mają zakaz odzywania się. Pielęgnacja to domena naszego zawodu, czyli zawodu położnej.


Nie jest to problem jednorazowy i jednego szpitala. Ile z nas prenumeruje czasopisma medyczne? Praca w zawodzie nie czyni nas wszystkowiedzącymi, bo wiedza się zmienia, zalecenia aktualizują. Oczywiście, w szpitalu te nowości szybciej do nas docierają, w środowisku jeśli ktoś się nie dokształca, to potem każe psikać pępek octeniseptem siedem razy na dzień, albo po cesarce leżeć siedem dni!


I każdy musi tłumaczyć każdego. Przecież nie powiem: - Tamta mówiła głupoty! Gdzie ona się uczyła?


Moim sposobem na takie sytuacje jest tłumaczenie skołowanej pacjentce, że każdy ma swoje doświadczenia i sprawdzone sposoby. Każda metoda jest dobra, a Pani spośród tych wszystkich musi wybrać taką, która jej najbardziej odpowiada. Moje zdanie na ten temat jest takie i takie, bo....


Lepszego wyjścia z konkretnej sytuacji nie znalazłam i czekam, aż ktoś podpowie mi jak wytłumaczyć nas lepiej przed pacjentkami na oddziale. A jeszcze bardziej oczekuję, że takich niezdrowych komunikacyjnie sytuacji nie będzie w ogóle.

 

2017-03-18